2015/01/19

Zmiany na sezon 2015

Nadchodzący sezon 2015 oznacza dla nas wiele zmian. Przede wszystkim będziemy reprezentować nowy team Trybik Northwave Team. Projekt powstał przy wsparciu sieci sklepów Trybik, dystrybutora odzieży, butów i akcesoriów marki Northwave oraz dystrybutora siodełek Prologo. Wszyscy w drużynie dobrze się znamy i na pewno będziemy się wzajemnie motywować.
trybik_logo


northwave_cmyk01



LogoPROLOGO

Strona teamu powstaje. Stroje zamówione i czekamy na przesyłkę z Włoch. Pozostaje trenować i szykować się do nowego sezonu!

Plany sportowe na sezon 2015 są następujące:

klasyfikacja generalna w cyklu MTB Cross Maraton

klasyfikacja generalna w cyklu Polandbike

wyścigi etapowe:
Beskidy MTB Trophy z bazą w Istebnej
Sudety MTB Challenge w Kotlinie Kłodzkiej
Bike Adventure w Karkonosza i Górach Izerskich

konkretny kalendarz startów ustalimy po publikacji terminów wszystkich imprez. Sezon traktujemy jako kolejne wyzwanie, ale przede wszystkim będziemy się dobrze bawić!



Nowy sezon to również nowa odsłona naszego bloga: nowy wygląd, nowy serwer i nowy adres emtebike.pl.

2015/01/06

Jak się ubrać, żeby nie odmrozić sobie tyłka?

Okres zimowy ma to do siebie, że dzień jest krótki, warunki najczęściej słabe. Jeśli chcesz wiosną błyszczeń dobrą formą, to musisz zacisnąć zęby i trenować.Tryb życia większości z nas wymusza trenowanie po ciemku lub pod dachem. Dlatego jeśli tylko mam okazję pokręcić przy świetle słonecznym, staram się zrobić wszystko, żeby to wykorzystać. Co kiedy akurat na dzień wolny przychodzi największy mróz? Jak się ubrać, żeby nie odmrozić sobie tyłka? Poniżej kilka moich spostrzeżeń na temat zimowej garderoby..

Bielizna. Wiadomo, dobrej jakości bielizna to podstawa. Dla tych, którzy używają, termiczne majtki, dla wszystkich potówka. Jasna sprawa. Mam potówki Brubecka, Decathlon i Gatta i każda spełnia swoje zadanie w 100%, choć na pewno markowe sprawiają lepsze wrażenie i przyjemniej się ich używa.
Kurtka. Na mroźne dni, w moim odczuciu najlepiej sprawdza się kurtka typu softshell. Warto zainwestować w produkt dedykowany na rower. Równie dobrze sprawdzi się zwykła trekingowa - zapewni luźniejszy krój, wysoki kołnierz i często również kaptur. Dla mnie poza jakością wykonania ważna jest również ergonomia, ilość kieszeni i cena. Najtańsze softshelle można kupić za kilkadziesiąt złotych, najdroższe za ponad pięć stówek. Warto szukać promocji i czekać na wyprzedaże. Używam dwóch kurtek marki Rogelli i obie są godne polecenia, atrakcyjne cenowo, ciepłe i dobrze wykonane.
Bluza. Kiedy temperatura spada poniżej 5 kresek mrozu, albo kiedy naprawdę mocno wieje, pod kurtkę zakładam bluzę. Ostatnio używam jesiennej cienkiej bluzy Endura Xtract. Dobrze sprawdzi się cienki polar czy zwykła bluza kolarska.
Spodnie. Tutaj sprawa jest prosta. Klasyczne ocieplane rajtuzy, najlepiej z membraną ochraniającą kolana przed wiatrem i chłodem. Najtańsze spodnie można kupić za mniej niż stówkę. Warto jednak kupić coś porządnego. Za 150-250 złotówek można kupić dobre spodnie. Szczerze polecam spodnie Rogelli, model Binago. Dobrze izolują kolana i plecy, są ciepłe i stosunkowo niedrogie.
Szorty. Spodnie choćby nie wiem jak ciepłe, przy dużym mrozie i/lub wietrze nie ochronią przed wychłodzeniem pośladków i biodra. Podobnie kiedy jest mokro lub na szlaku zalega dużo śniegu, jeden błąd może spowodować zamoczenie i odmrożenie;) W takich warunkach świetnie sprawdzą się zwykłe szorty. Używam szortów Endury, model Humvee. Materiał chroni przed wodą i błotem, naprawdę działa! Szorty mają opcję odpinanych nogawek, które można założyć na naprawdę kiepską pogodę. Świetnie sprawdzają się również na lekkie przebieżki w mróz (bez spodenek z wkładką oczywiście). Sprawdzą się również do łażenia po górach. Kilka kieszonek zapinanych solidnym suwakiem i na rzepy pozwalają  trzymać niezbędne graty pod ręką i zostawić plecak w domu.
Szyja i głowa. Tutaj sprawa jest prosta. Na szyję zakładam komin (Buff, 4F), na głowę w zależności od temperatury i wiatru odpowiednio zwinięty komin lub czapkę (Mareto kupiona jakieś 8 lat temu, nadal mi służy..). Kiedy jest naprawdę zimno, dorzucam do tego zestawu cienką kominiarkę z lycry i polaru.
Buty. Kilka lat temu szarpnąłem się na zimowe buty Shimano. To był jeden z moich najlepszych zakupów. Buty są naprawdę rewelacyjne, zapewniają świetny komfort termiczny i dobrą izolację od wody / śniegu. Po kilku latach używania nadal wyglądają dobrze. Szczerze polecam!

Alternatywnie można używać normalnych letnich butów i specjalnych ochraniaczy. Najlepszą izolację zapewniają te wykonane z neoprenu. Wspomagająco można wykorzystać chemiczne ocieplacze, które podkleja się do wkładki w bucie. Magda korzysta z takiego zestawu i jest zadowolona, a bynajmniej nie należy od osób, które łatwo wyciągnąć spod ciepłego koca:)
Rękawice. Tutaj mam problem, bo próbowałem już wielu zimowych rękawic i nadal szukam tych, które zapewnią mi naprawdę konfort termiczny przy niskich temperaturach. Zazwyczaj mam problem, że albo jest mi odrobinę za zimno, albo za ciepło, dłonie się pocą i po chwili marzną. Duże nadzieje pokładam w rękawicach z łączonymi palcami, które planuję kupić. Póki co używam najcieplejszych Rogelli sprzed dwóch czy trzech lat i na 2-3 godzinki jazdy dają radę.

Tak uzbrojonym można ruszać na trening/wycieczkę. W moim odczuciu graniczna jest temperatura minus 10-12* w zależności od wiatru. Kiedy jest chłodniej, zaczynają się dziać dziwne rzeczy z organizmem i rozsądniej jest odpuścić rower na rzecz biegówek/biegania, siłowni, basenu czy innych sportów.

Odpowiednie ubranie pozwoli pokręcić przy dużym mrozie. Najważniejsze jest jednak nasze nastawienie do wychylenia nosa za okno. Odpowiednia motywacja, poszukiwanie małych przyjemności, delektowanie się trzaskającym pod kołami lodem czy ekscytacja ze spotkania na szlaku stadka łosi. Nowy rower, chęć przygotowania się do etapówki za którą zapłaciłeś wpisowe, przelew który co miesiąc idzie na konto trenera, lajki na instagramie, nic tak nie motywuje do wyjścia, jak umówienie się ze znajomymi, sąsiadem, dziewczyną czy sparing-partnerem. Mam to szczęście, że kręcimy z Magdą razem:)

2014/12/28

Mamy zimę!

Przez cały świąteczny tydzień z różnych względów udało się wyjść na trening tylko raz. Powodów było kilka, ale nie będę się tłumaczył.. W niedzielę jednak nie odpuszczamy z Magdą i pomimo sporego mrozu, jedziemy do lasu.
Spadło trochę śniegu, ale nie starczyło nawet na szczelne pokrycie ściółki, a ścieżki są wręcz nietknięte białym puchem. Szkoda. Jednym z elementów motywujących Magdę była obietnica zatrzymania się przy wystawie zdjęć przy leśniczówce:)
Zatrzymaliśmy się też na Debłach, jest to jedno z moich ulubionych miejsc w KPN. Nie ma chyba osoby, która tego miejsca nie darzy sympatią, bo rzeczywiści jest niezwykle urokliwe, o każdej porze roku..
W Roztoce spotkaliśmy się z Michałem i Tadkiem. Gorąca herbata i kawa, jakiś kwadrans rozmów o tym, jak kiedyś wyglądał trening. Fajnie posłuchać prawdziwych historii o początkach triathlonu w naszym kraju.W międzyczasie dojechało jeszcze kilka osób. Ruszamy. Jedziemy na singla na Ławskiej przez górki. Od razu robi się cieplej. Rozdzielmy się i kręcimy z Magdą do Zaborowa przez Górne Błota.


Pomimo sporego mrozu, było dużo chodzenia i stąpania po naprawdę cienkim lodzie;)
Dzisiejszy wypad był dla Magdy testem, że nawet w tak niskich temperaturach da się jeździć! O tym, że nawet w duży mróz można odpuścić trenażer i pokręcić po lesie napiszemy oddzielny tekst.

2014/12/21

Przedświąteczne przewietrzenie..

Atmosfera w pracy przed świętami napięta, dlatego niecierpliwie czekałem na weekend. Spokój, możliwość wyspania się i zrobienia rzeczy miłych, spotkania się ze znajomymi i przede wszystkim wyciszenia w przedświątecznym zgiełku.. Mocno wieje, ale na niebie przeciera się i momentami słońce nieśmiało rozświetla grudniową szarzyznę..
Jedziemy z Magdą do Roztoki na kawę:) Przyjeżdża ekipa z Łomianek - Michał, Tomek, Kacper i Tadek. Chwilę później dojeżdżają też Kamil, Borys i Łukasz. Rozdzielamy się, bo chłopaki spod Białego Domku wracają, a resztą jedziemy do Sosny Powstańców, testując po drodze kilka nowych ścieżek..
Dalej do Leszna, gdzie Kamil i Łukasz pokazują wjazd na kolejnego fajnego singla, trzeba te okolice częściej eksplorować.
Przed nami okres świąteczny. Sporo wolnego czasu, ale też rodzinne obowiązki i obżarstwo, mój słaby punkt;) Zapowiada się też pogorszenie pogody, sporo deszczu..

2014/12/14

Retro bike, czyli 26er umiera..

Nie udało mi się przez ostatni tydzień skompletować gratów do 29era. Sobota w pracy, ale w niedzielę nie odpuszczam. Jadę do lasu sam, bo Magda chora. Pada na starego, ale wciąż w dobrym stanie, Gianta XTC. Lekka i sztywna aluminiowa rama o sportowej geometrii, do tego w czasach świetności obwieszona lekkimi częściami. Przejechałem na nim moje pierwsze MTB Trophy. To był naprawdę dobry rower.
Dzisiaj w dobie 29erów, małe koło wzbudza jedynie delikatny uśmiech. Czy rzeczywiście tak jest, że 26' do niczego się nie nadaje? Czy to tylko marketing? Wiele osób już próbowało udowodnić swoje racje w tym temacie. Z dwóch stron. Prawda jest taka, że rower na większym kole rzeczywiście jedzie szybciej, komfort jest bez porównania większy, a przy okazji mamy lepszą trakcję. Kropka:)
Pod nieobecność Magdy pozwoliłem sobie na odrobinę turystyki i zwiedzanie nowych ścieżek. Było trochę na przełaj, ale w zamian odkryłem nowego singla, ewidentnie dzika ścieżka ciągnąca się przez co najmniej kilkaset metrów grzbietem niewysokiej wydmy. Wyczuwam duży potencjał!
W Roztoce po kawie spotykam się z chłopakami z RK. Jarek przyjechał na Fatboyu wypożyczonym z KozmoBike w Izabelinie. Rower robi mega wrażenie! Niestety pogoda się pogorszyła, zaczęło padać i zrobiło się zimno - udało się posiedzieć tylko chwilę na grubasie. Za krótko, żeby ocenić, ile warta jest taka koncepcja dwóch kółek.
Pokręciłem z chłopakami do Karczmiska, gdzie odbijam na Truskaw i dalej na Zaborów. Rozpadało się na dobre..
Z Zaborowa Magda odbiera mnie autem, powrót 10 km do domu w taką pogodę to byłoby bardzo kiepskie przeżycie..

2014/12/07

Dbaj o sprzęt.. czyli niedzielna runda na Szczeblu z defektem

Kolejny weekend. Pogoda nadal dobra. Sobota niestety w pracy, ale w niedzielę tradycyjnie jedziemy do KPN. Pogoda dobra, chociaż jest bardzo mgliście. Spotykamy się z Łukaszem i Kamilem i trochę naokoło jedziemy do Roztoki..
Spotykamy ekipę Velmaru, ale jadą w innym kierunku. Spotykamy też innych znajomych. Dojeżdża Jarek, Tadek, Arek i Michał. Lecimy na Szczebel:) W pewnym momencie było nas 11 osób. Fajnie:)
Niestety po drodze zaniedbany sprzęt odmówił posłuszeństwa. Totalnie zużyte kółeczka przerzutki. Udało się wyrzucając zbędne elementy;) Niedługo później z kolei zaczął przeskakiwać łańcuch - blat już od dawna wymagał wymiany. Wniosek jest jeden, o sprzęt trzeba dbać. Nie tylko wymieniać, to co pęknie, połamie się, zużyje. Wszystko trzeba kontrolować i wymieniać za wczasu. Tylko wtedy sprzęt nas nie zawiedzie. Jeździmy dla przyjemności, rower daje nam masę fanu, trzeba o niego dbać.
Poza przygodami ze sprzętem wycieczka super! Kapitalny klimat jazdy w gęstej mgle. No i towarzystwo dopisało. Jeszcze trochę i będziemy śmigać po lesie 20-osobowym pociągiem :)

2014/12/03

Kolejny sezon..

Ładna pogoda sprzyja nam nadal i w weekendy, nawet jeśli jest zimno, to jednak kręcimy. Zaczęliśmy jednak prawdziwe przygotowania do kolejnego sezonu. Siłownia, biegi, treningi, plany i wszystko co jest związane z budowaniem formy.
Na siłowni bez zmian. Trafiliśmy w to samo miejsce, co przed rokiem. Z ciężarami zaczynamy od zera. Cieszy natomiast fakt, że ćwiczenia na piłce przychodzą zdecydowanie łatwiej:)
Póki co zaangażowanie i entuzjazm do treningu jest. Staram się systematycznie kręcić, póki pogoda pozwala. Magda również nie próżnuje. To będzie długa, ale dobra zima!

2014/11/30

To nie jest pogoda na robienie KOMów..

W końcu przyszła zima. Już od kilku dni mróz mocno ściska skostniałe dłonie i trening na świeżym powietrzu staje się wyzwaniem. Ale nie odpuszczamy. Pogoda ładna, więc tradycyjnie w niedzielę spotykamy się w Roztoce na kawie.
Sam nie narzekam, w końcu mam to szczęście, że kiedyś zainwestowałem w zimowe buty Shimano. Bardzo dobre swoją drogą. Boję się, jak temperatury rzędu -7 zniesie Magda. Neoprenowe pokrowce na buty i chemiczny ogrzewacz z Decathlona pomogły i jakoś się udało:)
W lesie bardzo ładnie. Lubię w zimie niskie słońce i nawet w południe kapitalną grę promieni przebijających się przez obeschłe korony drzew. Brakuje tylko śniegu..
W Roztoce spotykamy sporą grupkę z Velmaru. Dojeżdża też Rowerowy Kampinos w składzie Jarek, Michał i Tadek. Jedziemy razem. Górki, dalej singielek na Ławskiej. Wychodząc z baru w Roztoce śmiałem się, że to nie jest pogoda na robienie KOMów. A jednak;)
Odbijamy w Zaborowie Leśnym w stronę domu. Dzięki Panowie! Przed nami świetny szlak przez górne błota. Kałuże skute lodem, wody w strumieniach mało, kilka powalonych drzew. Ładnie tu:)
W końcu wyjeżdżamy z lasu i przed nami najgorszy odcinek. Lekko pod wiatr, momentalnie robi się zimno... ale jakoś dojechaliśmy. Zima nie jest taka zła. Naprawdę jazda w terenie zimą to świetna zabawa, tylko trzeba do lasu jakoś dojechać;) W tygodniu nie będz łatwo się zmotywować..

2014/11/22

Biegaj razem!

Od jakiegoś czasu próbuję lekko biegać. Raz-dwa razy w tygodniu. Tempo lekkie, chociaż i tak grzeję się jak w piecu. Niestety komfort biegania w mocno zużytych butach jest słaby. Postanowiłem zainwestować trochę grosza i kupić buty przeznaczone tylko do biegania. Po przymiarkach w profesjonalnym sklepie (polecam zakup w takim właśnie miejscu!) padło na model New Balance M890RB4.
Wybraliśmy się z Magdą na wspólną przebieżkę. Oczywiście ja w nowych butach. Oczywiście buty fajne, inne bieganie, ale co innego zostało mi w głowie po tym biegu. Jak zupełnie inaczej biega się z kimś, o ile przyjemniej, lżej i zwyczajnie lepiej! Czas szybko leci, szybko łykamy kolejne kilometry mimo, że tempo słabe. Niepotrzebne są słuchawki z motywującą muzyką, wystarczy rwana głębszymi wdechami rozmowa, śmiechy. Serio, tak jest lepiej:)

O samych butach, jak i sklepie JacekBiega.pl jeszcze napiszę.

2014/11/16

Wichura w KPN z ekipą!

Kolejny weekend, pogoda dobra, oczywiście planujemy pokręcić w KPN. Umawiamy się z Łukaszem u nas i wspólny dojazd do Brwinowa. Niestety na kwadrans przed wyjściem okazuje się, że w Magdy rowerze, nieużywanym już ładnych kilka tygodni, jest flak. Szybka wymiana. Umawiamy się z Łukaszem, że złapiemy się gdzieś po drodze. Wsiadamy w auto i śmigamy do Małego Truskawia. Kilka chwil po wypakowaniu się i złożeniu rowerów do kupy, kiedy już jesteśmy na szlaku, spotykamy Łukasza.
Nie jest ciepło jak przed tygodniem, mocno wieje i jest chłodno, ale nie pada. Nie jest źle. Mamy w końcu połowę listopada!
Śmigamy z Łukaszem do Roztoki na kawkę:)
W Roztoce spotykamy sporą ekipę. Rowerowy Kampinos w mocnym składzie. Przypadkowo dołącza też Romek. Lecimy na singla na Ławskiej.
Dalej jedziemy górkami do Karczmiska i do Sierakowa, gdzie odłączamy z Łukaszem i Romkiem w stronę domu, tzn w stronę Małego Truskawia, gdzie pakujemy się znowu w auto. Musimy popracować nad logistyką, bo albo się spóźniamy, albo dojeżdżamy autem w połowie trasy ;)