2014/12/28

Mamy zimę!

Przez cały świąteczny tydzień z różnych względów udało się wyjść na trening tylko raz. Powodów było kilka, ale nie będę się tłumaczył.. W niedzielę jednak nie odpuszczamy z Magdą i pomimo sporego mrozu, jedziemy do lasu.
Spadło trochę śniegu, ale nie starczyło nawet na szczelne pokrycie ściółki, a ścieżki są wręcz nietknięte białym puchem. Szkoda. Jednym z elementów motywujących Magdę była obietnica zatrzymania się przy wystawie zdjęć przy leśniczówce:)
Zatrzymaliśmy się też na Debłach, jest to jedno z moich ulubionych miejsc w KPN. Nie ma chyba osoby, która tego miejsca nie darzy sympatią, bo rzeczywiści jest niezwykle urokliwe, o każdej porze roku..
W Roztoce spotkaliśmy się z Michałem i Tadkiem. Gorąca herbata i kawa, jakiś kwadrans rozmów o tym, jak kiedyś wyglądał trening. Fajnie posłuchać prawdziwych historii o początkach triathlonu w naszym kraju.W międzyczasie dojechało jeszcze kilka osób. Ruszamy. Jedziemy na singla na Ławskiej przez górki. Od razu robi się cieplej. Rozdzielmy się i kręcimy z Magdą do Zaborowa przez Górne Błota.


Pomimo sporego mrozu, było dużo chodzenia i stąpania po naprawdę cienkim lodzie;)
Dzisiejszy wypad był dla Magdy testem, że nawet w tak niskich temperaturach da się jeździć! O tym, że nawet w duży mróz można odpuścić trenażer i pokręcić po lesie napiszemy oddzielny tekst.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz