Od jakiegoś czasu planowaliśmy ostatni w tym roku wyjazd w góry. Pogoda w pierwszej połowie października poraża i jakiekolwiek obawy o warunki na szlakach znikają. Było kilka pomysłów, ostatecznie padło na Szklarską Porębę. Okolice odporne na ewentualne opady, w Karkonoszach nie brakuje wymagających szlaków. Sama Szklarska daje możliwość zaliczenia nowych ścieżek, to największy atut w stosunku do Karpacza.. Zabieramy się z Kamilem i Jurkiem, którego odstawiamy po drodze do Przesieki na sobotnie zawody EMTB.
Wyjazd bardzo wcześnie rano. Po drodze pada, nastroje raczej słabe, ale po złożeniu rowerów, wrzuceniu lycry, rozpogadza się, ruszamy. Początek to walka z nawigacją w moim nowym garminie. Nie do końca udało się pojechać tak, jak chcieliśmy.
Docieramy w końcu do Michałowic. Trawersujemy Złoty Widok i wybieramy zielony szlak do Kamiennej. Łagodnie opadająca ścieżka usiana kamieniami, jest mokro, momentami ciężko.
Dalej świetnym szlakiem wzdłuż Kamiennej. Sporo technicznych odcinków w górę, kapitalne widoczki. Piękna ścieżka.
Odbijamy w góry, wspinamy sie śladami trasy Enduro Trophy z roku 2013 do 1 OS. Trochę skracamy, bo znad głównego pasma Karkonoszy spływają czarne chmury. Niebieski szlak, czeska ścieżka. Odcinek znany z maratonu Grześka Golonki z roku 2011...
Pamiętałem, że to wymagający odcinek, ale trudno uwierzyć, że jechaliśmy to na maratonie.
Zjeżdżamy aż do wodospadu Szklarki. Urokliwe miejsce, na pewno obowiązkowy punkt do odwiedzenia w Karkonoszach.
Jesteśmy znowu na szlaku wzdłuż Kamiennej. Na tym odcinku aż do centrum Szklarskiej szlak wiedzie głównie w górę, sporo śliskich kamieni i korzeni, jest sporo zabawy. Doskonale widać przy okazji przewagę dużego koła. Na najbardziej wymagających odcinkach wspinam sie wyraźnie z większą swobodą niż Kamil. Mimo, że zarówno technicznie i kondycyjnie daleki mi do jego poziomu.
Ściemnia się, więc grzecznie kierujemy się do kwatery. Kilka minut później zaczyna padać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz