



W Poroninie przerwa na mały posiłek - "domowa" pizza i w drogę. Przecinamy Suchy Potok...
i zaczynamy wspinaczkę. Na mapie stok wygląda dosyć przystępnie, licząc poziomice wychodzi średnie nachylenie ok. 10%. Początek jednak wzdłuż wyciągu narciarskiego z buta. Dalej już przyjemną ścieżką pośród wysokich sosenek..
Mijamy wyciąg Harendzie, widok na Zakopane i Tatry niesamowity. Większe wrażenie jednak robi nachylenie stoku narciarskiego i zbudowanej obok trasy DH ;)
Dalej śmigamy asfaltami w stronę Gubałówki.
Na stokach Gubałówki robimy coffee brejka - ja chyba najbardziej potrzebuję przerwy, bo czuję się fatalnie, lekkie przeziębienie dosłownie zwala mnie z nóg. Mimo to zupełnie nie psuje mi frajdy z jazdy, tym bardziej, że doskonale wiem, co nas czeka za tzw. rogiem;) Powtórka ze wczoraj butorowych singli!
Najtrudniejszy odcinek singla numer II powtarzamy z Pawłem, jednak dropa przez pień sosny żaden z nas nie zaatakował. Wspinamy się ponownie na Butorowy..
Jedziemy jednak z powrotem na Gubałówkę i zaliczamy czarny szlak do Zakopanego..
Piękny wypad. Pasmo Gubałowskie okazało się kapitalnym poligonem do treningu nie tylko kondycji, ale przede wszystkim techniki jazdy po korzeniach, dropów i po opadach zapewne również po błocie;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz