Czas zacząć ściganie. Pierwszy maraton w sezonie 2014 to
Daleszyce w Świętokrzyskiej Lidze Rowerowej. Maraton lubię dzięki ciekawej
trasie. W tym roku na starcie stanęło rekordowo dużo zawodników,wśród nich
znajome twarze. Fajnie wreszcie spotkać się po zimowych przygotowania i
skonfrontować formę :)
Szybko mijają kolejne kilometry trasy, obfitują w podjazdy i
zjazdy, jednak to tylko dojazd do wisienki na torcie tego maratonu, czyli
Zamczyska. Na tym odcinku kolejny raz przekonuje się, że nie ma co ufać
pamięci, bo ten podjazd i zjazd z górki wydawał mi się dużo trudniejszy.
Skończyło się tym, że obawy zmieniłam się w mega frajdę ze zjazdu:)
Myślałam, że do końca będzie szybko i łatwo. Po części to
się spełnia, bo szybko było. Trasa nie stanowi problemu, ale tempo
przeciwniczki, którą staram się gonić, już tak. Niestety z rywalizacji dość
szybko odpadam. 10 km
to zbyt długi odcinek by jechać na 110%.
Co jest jeszcze do poprawy to wiadomo, ale są też elementy,
w których czuję się pewniej niż przed rokiem, wypady w góry procentują. Wynik
super, w kolejnych startach będzie walka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz