2014/02/18
Guma
Jest każdej zimy kilka takich weekendów, kiedy czuć wiosnę. Słoneczko grzeje, powietrze nie mrozi już tak mocno i wszyscy wychodzą na ustawki, ewentualnie solowy trening gdzieś w lesie. A ty siedzisz w pracy.. Wszyscy ci, którzy nie wyjechali do Calpe, wrzucają zdjęcia z wiosennego weekendu. w poniedziałek po pracy pojawia się szansa zrobić trening na szosie, z chłodnym wiaterkiem porywającym twarz zamiast w strugach marznącego deszczu, po suchym asfalcie a nie po resztkach pośniegowej brei. Cieszę się jak dziecko. To nic, że jest ciemno, latarka akurat wyzionęła ducha i ledwo świeci a i nie jest tak ciepło jak jeszcze kilka godzin wcześniej. Czuć wiosnę! Po 15 minutach, kilka kilometrów od domu czuje gumę pod tyłkiem.. Mam pompkę, wiec do domu jakoś dojadę. W pierwszej chwili myślę sobie, ze jakoś nie mam szczęścia ostatnio, wszystko pod górkę, ale szybko uwalniam się od tych myśli. Przecież na wyścigu po gumie czy poważniejszym defekcie nie usiądę i nie zacznę płakać?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz