Pogoda już w sobotę rzeczywiście wyraźnie się pogorszyła. Próba zrobienia treningu na szosie skończyła się prawie kontrolowanym zwiedzaniem pobocza - przy podmuchach zrobiło się niezbezpiczenie, więc grzecznie wróciłem do domu.

W niedzielę poszedłem po rozum do głowy - teren! Wybraliśmy się z Magdą do KPN - warunki fantastyczne, momentami nawet słońce przebijało się przez chmury, chociaż częściej mżyło.
Spotkaliśmy oczywiście grupkę znajomych i było jak zwykle wesoło! Doświadczenie na przyszłość - nie ufaj pogodynce, bo ta często kłamie, albo przynajmniej nie mówi prawdy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz